Witajcie kochani!
Dzisiaj trochę o enzymatycznym peelingu do twarzy firmy Sylveco. Jakiś czas temu pani w sklepie bardzo chciała sprzedać mi inny peeling, ale uparłam się na ten, mam go i używam, a z Wami podzielę się opinią na temat jego skuteczności i składu.
Kosmetyk znajduje się w plastikowym słoiczku, typowym dla Sylveco, o pojemności 75 ml. Konsystencja masła, brązowo-miodowy kolor i cytrusowy zapach to rzeczy, które od razu możemy zauważyć po otwarciu. Moim zdaniem zapach jest okej, może nie zachwycający, ale nie jest zły. Pisze o tym, ponieważ spotkałam się z opinią, że zapach jest okropny i nie da rady tego kosmetyku używać. Nic z tych rzeczy, co prawda nie przepadam za cytrusowych zapachami, ale ten mi nie przeszkadza. Poza tym na opakowaniu jest napisane, ze kosmetyk ma zapach olejków cytrynowego, geraniowego i trawy cytrynowej. Po nabraniu peelingu ze słoiczka rozprowadza my go na twarzy i należy dodać troszkę wody i masować skórę, przez co najmniej 3-5 minut. Po dodaniu wody możemy poczuć delikatne szczypanie. Dzieje się tak dlatego, że peeling działa i rozpuszcza martwe komórki naskórka. Peeling enzymatyczny nie zawiera żadnych składników ścierajacych, a złuszczające działanie mają tu enzymy- bromelaina i papaina.
Są zwolennicy i przeciwnicy peelingów enzymatycznych, ponieważ jedni twierdzą, że są delikatne, a inni ze nie mamy nad nimi kontroli i tak naprawdę nie wiemy w jakim stopniu uda nam się złuszczyć skórę, co możemy ocenić dokładnie wykonując peelingi mechaniczne, a te z bardzo małymi drobinkami nadają się nawet do najwrażliwszych cer. Cóż, każdy używa tego co mu odpowiada. Ten raczej nie zaszkodzi- próbowałam go przytrzymać na skórze nieco dłużej i nawet jak zapomnimy o zmyciu po czasie jaki zaleca producent nic nam się nie stanie- ja zmywałam nawet po 15 minutach i nie czułam żeby bardziej szczypało lub skóra była nadmiernie złuszczona), chociaż z punktu widzenia kosmetologa jednak w gabinecie wolę używać peelingów mechanicznych. Producent informuje o tym, że możemy tego kosmetyku używać również w przypadku skóry wrażliwej i naczyniowej, a to dlatego, że jest on bardzo delikatny. Owszem to prawda, ale jeśli chcemy bardziej spektakularnych efektów musimy zaopatrzyć się w coś działającego mocniej. Mimo swojej delikatności, skóra po użyciu jest miękka, gładka, nawilżona i na pewno wyczujemy delikatną różnicę. Moim zdaniem peeling nadaje się do używania co kilka dni i na pewno sobie nim nie zrobimy krzywdy.
Jeśli chodzi o skład to jak zwykle Sylveco nas nie zawodzi. Olej ze słodkich migdałów, palmowy, masło kakaowe i karite to składniki, które silnie nawilżają i odżywiają przy okazji skórę. Olejek z pelargonii ma właściwości przeciwutleniające, łagodzące i ujędrniające, ale także nadaje zapach, który zawdzięczamy również olejkowi z trawy cytrynowej, cytrynowemu i geraniowemu. Oprócz tego kilka konserwantów, ale tych dopuszczonych do użytku w kosmetykach naturalnych. Więcej w zakładce składniki, a poniżej pełny skład:
INCI: Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Elaeis Guineensis Oil, Theobroma Cacao Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Stearate, Lauryl Glucoside, Papain, Bromelain, Hydroxystearic Acid, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Tocopheryl Acetate, Pelargonium Graveolens Oil, Citrus Limonum Peel Oil, Allantoin, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Geraniol.
Cena peelingu to 25,99 zł na stronie Sylveco.
Dobrej nocy :)
Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz