Witajcie!
Dzisiaj mam dla was recenzję masła shea firmy Indigo. Jest to produkt, który mam od niedawna, ale od samego początku się z nim polubiłam, ponieważ cenię sobie w kosmetykach jakość, skład i wielozadaniowość, a posiada on wszystkie te trzy cechy.
Pierwsze wrażenie na pewno należy do zapachu. Jest to masło perfumowane zapachami Indigo i pierwsze na co zwracamy uwagę po odkręceniu wieczka to nieziemski zapach. Indigolicious jest w pierwszym momencie bardzo słodki, później delikatniejszy, ale cały czas bardzo przyjemny i jak chyba wszystkie zapachy Indigo długo utrzymuje się na skórze, nawet po myciu rąk jest wyczuwalny. Masło jak to masło ma konsystencję stałą w chłodniejszej temperaturze, ale przy temperaturze 25-27 stopni zaczyna się w słoiczku lekkie topnienie. Oczywiście w kontakcie ze skórą topi się błyskawicznie i doskonale rozsmarowuje. Jest tłuste, to raczej oczywiste ze względu na skład, trochę czasu się wchłania i tworzy tłustą warstwę, ale pozostawia skórę gładką, nawilżoną, miękką i przyjemną w dotyku. Ja od jakiegoś czasu smaruje sobie tym masłem łokcie i ręce bo niestety zima im bardzo dokuczyła, ale wracają już do normalnego stanu.
Jak już wspomniałam wcześniej masło shea to kosmetyk wielozadaniowy. Oprócz nakładania na skórę (nie tylko rąk, bo można smarować nim całe ciało, a nawet twarz) możemy aplikować kosmetyk również na włosy i paznokcie. Na włosy świetnie nadaje się jako regeneracja przed myciem- zapachowe doznania nieporównywalne z żadnym innym produktem. Również doskonale nadaje się do odżywczego manicure, który ma za zadanie wzmocnić paznokcie i sprawić, że będą zdrowsze i bardziej błyszczące. Autorką manicure shea jest instruktorka Indigo Katarzyna Zbroińska, której filmik instruktażowy możecie obejrzeć na kanale Indigo na YouTube:
Jeśli chodzi o używanie masełka do ust, to owszem składniki tłuszczowe na pewno regenerują skórę dość szybko, ale mi osobiście przeszkadza na ustach zapach, który po chwili od nałożenia czuję w buzi.
Jeśli chodzi o używanie masełka do ust, to owszem składniki tłuszczowe na pewno regenerują skórę dość szybko, ale mi osobiście przeszkadza na ustach zapach, który po chwili od nałożenia czuję w buzi.
Jeśli chodzi o skład to bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. nie jest to czyste masło shea, bo znajdziemy tu również olej kokosowy olej migdałowy i arganowy, co uważam za plus bo samo masło shea jest bardzo twarde i czasami ciężko je nakładać. Kompozycja składników tłuszczowych regeneruje naskórek, działa przeciwzmarszczkowo, przeciwzapalnie i łagodząco. Samo masło shea ma w sobie naturalny filtr UV SPF 4, zatem jest to zawsze ochrona przed słońcem, witaminy A i E, kwasy tłuszczowe odnawiające płaszcz lipidowy naskórka, chroniąc go przed czynnikami zewnętrznymi takimi jak wiatr czy mróz. Oprócz tego kompozycja zapachowa. Tu kwestia wyboru. Indigo nie reklamuje się, że jest to kosmetyk eko, naturalny czy wegański, więc jeśli komuś nie odpowiada, że w kosmetyku są substancje zapachowe nie musi go używać. Jednak dodam, że zapachy, które są w masełku występują również w kosmetykach takich firm jak Alterra czy Sylveco. Dla mnie w tym przypadku nie ma to znaczenia, nie mam alergii, a zapach jest nieziemski, więc używanie to sama przyjemność. Poniżej pełny skład, a więcej w zakładce składniki:
INCI: Butyrospermum Parkii (Shea) Fruit Butter, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Prunys Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Parfum, Argania Spinosa Kernel Oil, Tocopheryl Acetate, Isomethylionone, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Citronellol, Coumarin, Citral, Hexyl Cinnamal, Citronellal, Geraniol, Eugenol, CI 47003
Jak dla mnie super produkt i nie mogę się doczekać aż wypróbuję inne zapachy :)
Miłego dnia!
Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz