Lato dalej nie odpuszcza i pozwala nam na spędzenie jeszcze kilku chwil w wakacyjnym nastroju. Nie wiem jak Was, ale mnie cieszy to ogromnie i obyśmy jak najdłużej mogli cieszyć się urokami słońca.
W międzyczasie zajmę Wam kilka chwil na przeanalizowanie płynu micelarnego od marki Biolaven. Jest to kosmetyk o zapachu takim samym jak reszta z tej linii. Zapakowany w przyjemne dla oka białe i fioletowe kolory z pewnością umili niejednej z Was demakijaż. Doskonale oczyszcza skórę, makijaż zmywa bezbłędnie tak, ze waciki są zupełnie czyste. Co ciekawe całkiem nieźle radzi sobie z moim wodoodpornym tuszem MaxFactora. Trochę się namęczyłam i natarłam oczy, ale kilka wacików później tusz był zmyty, a oczy nie piekły. To samo jest z trwałym pomadkami. Dzięki pantenolowi i oleju z pestek winogron płyn łagodzi i koi podrażnienia, nawilża i regeneruje suchą skórę. Nadaje się do cery wrażliwej. Olejek eteryczny z lawendy (o której możecie przeczytać tutaj) ma właściwości odświeżające i konserwujące, a zatem przedłuża trwałość kosmetyku, pełni w nim rolę konserwantu. Cudowny lawendowy zapach na pewno przywoła myśli o słonecznych wakacjach.
Ostatnio miałam przyjemność używania innego płynu micelarnego od Sylveco, o którym przeczytacie tutaj. Zapytana czy ten jest lepszy od lipowego odpowiedziałam, że właściwie nie ma za bardzo różnicy. Największa jest chyba w zapachu, który o niebo lepszy jest w kosmetyku Biolaven.
Skład, jak najbardziej godny naszych skór, podaję poniżej. Więcej w zakładce składniki.
INCI: Aqua, Coco-glucoside*, Glycerin*, Panthenol, Vitis Vinifera Seed Oil*, Lactic Acid*, Sodium Lactate, Benzyl Alcohol, Lavandula Angustifolia Oil*, Dehydroacetic Acid, Silica, Parfum.
*składnik pochodzenia naturalnegoCena to około 17zł za 200ml.
Miłego dnia Kochani!
Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz