Witajcie!
Jesień w pełni a wraz z nią wszystkie tego plusy i minusy. Musimy się cieplej ubierać, ale czy nie jest miło otulić się miękkim szalikiem? Powoli można wyciągać rękawiczki, ponieważ zwłaszcza rano, w drodze do szkoły czy pracy dłonie mogą nam już przemarznąć. Należy pamiętać, żeby przed wyjściem z domu posmarować je choćby odrobiną kremu, która utworzy warstwę ochronną przed zimnem i zapobiegnie wyparowaniu wody oraz wysuszeniu skóry. Ważne jest też dokładne osuszanie rąk po myciu. I to nie tylko jak zaraz pędzimy na dwór, ale także w pomieszczeniach, gdzie grzeją już grzejniki i powietrze jest bardzo suche- jeśli nie powycieramy dokładnie rąk odparowywanie wody jest większe niż gdybyśmy dokładnie je wytarły. Wysuszona skóra się szybciej starzeje, więc może to skłoni Was do pamiętania o czynności, która zajmie wam kilka sekund.
Kilka sekund dosłownie, bo znalazłam krem, którego niewielka ilość jest w stanie bardzo dobrze nawilżyć ręce, a jednocześnie nie pozostawia tłustej warstwy i nie klei się. Naprawdę chwilę po użyciu możecie siadać do komputera i gwarantuję, że nie przykleicie się do żadnej kartki papieru. Culture Bio od Yves Rocher to krem zawierający 98,9% składników naturalnych, a 13,5% z nich pochodzi z ekologicznych upraw. Kosmetyk posiada certyfikat Cosmebio i Ecocert, nie zawiera parabenów, barwników i oleju mineralnego.
Po analizie składu można by powiedzieć: taki mały kremik, a taka długa lista składników. Trochę tego jest i już na początku miałam pewne wątpliwości. Mirystynian Izopropylu (INCI Isopropyl Mirystate) na drugim miejscu w składzie może być różnego pochodzenia, ale skoro producent zapewnia, że 98,9% składników ma pochodzenie naturalne należy przyjąć, że ten na drugim miejscu w składzie też. Składnik ten tworzy okluzję na skórze i może być komedogenny, ale jeśli chodzi o skórę rąk to nie mamy się czego obawiać. Nie czepiam się konserwantów, bo wszystkie są dopuszczone przez Ecocert, zatem są uznane za bezpieczne, oczywiście w ograniczonych ilościach. Poza tym masło shea, gliceryna, olej rycynowy, ekstrakt z syropu klonowego, olej słonecznikowy i w ilościach poniżej 1% ekstrakt z owsa i kasztanowca.
Poniżej cała, długa lista składników, a więcej o każdym z nich tutaj:
INCI: Aqua/Water/Eau, Isopropyl Mirystate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Acer Sacharum (Maple Sugar) Extract*, Caprylic/Capric Triglyceryde, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Stearyl Alcohol, Mel/Honey/Miel, Hordeum Vulgare Stem Water*, Helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil*, Glyceryl Stearate SE, Benzyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Xanthan Gum, Parfum/Fragrance, Hydrogenated Castor Oil, Avena Sativa (Oat) Kernel Extract*, Sodium Benzoate, Zea Mays (Corn) Starch, Alcohol**, Salicylic Acid, Castanea Sativa (Chestnut) Seed Extract*, Citric Acid, Potassium Sorbate, Sodium Hydroxide.
* z organicznych upraw
**wytworzone przy użyciu organicznych składników
Jeśli byłby to krem do twarzy to zastanawiałabym czy te tworzące warstwę na skórze, zapychające pory składniki nie zaszkodzą skórze. Jednak jeśli jest to krem do rąk to warto go wypróbować ponieważ naprawdę spełnia swoje zadanie, skóra po nim jest gładka i nawilżona, a cudowną jego zaletą jest to, że ekspresowo się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Zapomniałam jeszcze o cudownym zapachu tego kremu! Myślę, że teraz jest idealna pora na ten kremik ponieważ ma taki słodki zapach waniliowo-migdałowy, który mi kojarzy się ze świątecznymi wypiekami!
Cena to 17.90 zł za 50 ml na stronie Yves Rocher.
Dobrej nocy Kochani!
Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz